Od jakiejś godziny kręciła się niespokojnie po sali. Na leżance położyła kartkę, która parę dni temu dostarczyła jej grupa zwiadowcza. Władczyni znała jej treść już niemal na pamięć; tyle razy już to przeczytała. Nie nurtowało jej jednak to, że nie rozumie treści kawałka dokumentu, lecz to gdzie znajdują się pozostałe kawałki.
Zacisnęła ręce w pięści, byleby powstrzymać się od obgryzania paznokci. Zły nawyk, pomyślała. Dopadał ją zawsze ilekroć była zdenerwowana.
Jeśli ktokolwiek z jej sąsiadów również udało się odnaleźć fragmenty tego dziennika.
- Dziennika - prychnęła.
Gdyby to tylko był dziennik, dodała już w myślach, po czym podeszła szybkim krokiem do leżanki i rzuciła okiem na rozłożoną kartkę.
Królewska pieczęć!
Czemu to mi się nie przewidziało, pomyślała. Po czym położyła się na jeden z mniejszych leżanek i pogrążyła w myślach.