Pozostałości po świątyni

-Co z tym zrobimy?
spytała przechylając głowe w bok patrząc na chłopak jej oczy lekko się zaświeciły

- A co możemy zrobić? Nic... tylko przyłączyć się do tej całej wojny... A ja tylko tak sobie o tym myślałem.
Wziął głęboki oddech i odgarnął włosy z oczu.
- A właśnie, nie widziałaś jeszcze domu - uświadomił sobie.

-No racja
w zasadzie Nyuu chciała coś z tym zrobić może i nie wiedziała jak ale umiała by. Ale nie chciała się sprzeciwiać swojemu Panu.

- W takim razie chodźmy.
Wstał i otrzepał czerwony płaszcz. Zerknął jeszcze na swoją służkę.
- A ty, co myślisz o tym całym konflikcie?

Wstała powoli ruszając za nim
-W zasadzie mam różne zdania na ten temat ale z konfliktem czy bez niego wszyscy jakoś żyli

- Jakoś żyli, żyjemy i mam nadzieję, żyć będziemy. Ale każdemu z nas tęskno do czasów, gdy światy były na swoich miejscach. Oddzielnie.
Przeciągnął się i ziewnął, przeczesał palcami włosy.
- Nie ważne już. Takie pogadanki nic nie zdziałają, poza podzieleniem się własnymi poglądami. Jeszcze pewnie do tego wrócimy
Uśmiechnął się półgębkiem i ruszył w stronę Galthias.

Gdy została w tyle pobiegła za nim bez słowa. W sumie Caliro mam racje ale Nyuu wiedziała że są też inne sposoby bardziej drastyczne ale cóż nie chciała sprawić mu zawodu.

Pojawia się i znika.
(Zbyt fajne forum, na to, aby zdechło)

Wyczaił jakąś łódkę i podpłynął pod same ruiny. Zajął się milczącym zwiedzaniem.

Padal deszcz a mimo to na niebie mozna bylo zauwazyc ciemna plame zblizajaca sie do tego miesca. Dopiero po jakims czasie mozna zauwazyc ze jest to kobieta drobnej postury, Gdy znalazlam sie dosc blisko usiadla na jedym z filarow, ktory byl pekniety w polowie. Zostawilam swe skrzydla rozlozone by deszcz nie moczyl mnie w calosci. Moje wlosy oraz ciuchy lekko juz zwilgotnialy mimo to chcialam tu zostac by zobacyzc zachod slonca z tego miejsca.

-Jak tutaj pusto...
Powiedzialam do siebie siedzac na filarze juz od dluzszego czasu. Slonce zaszlo juz dawno jednka ja zostalam tutaj. Deszcz ustal wiec zlozylam nieco swe skzrydla. Nigdy nei rozumialam dlaczego pomimo iz jestem Anielica kolor pior jest czarny jak najglebsza otchlan. Siedzialam patrzac na niebo i rozmyslalam o wszystkim co sie dalo.

Dostrzegł obecność dziewczyny. Siedział na łódce pod na wpół zawalonym dachem, więc raczej nie został zauważony.
- Yo.

-Hmm
Zdziwilam sie nieco slyszac glos gdzies tutaj blisko. Rozlozylam skrzydla i zlecialma nizej gdzie zauwazylam chlopaka.
-Witaj. Nie zauwazylam Cie tutaj wczesniej.
Przywitalam sie machajac lekko skrzydlami by utrzymac sie nad woda obok lodzi.

- Jakoś nie zależało mi, żeby rzucać się w oczy... - powiedział, wzruszając ramionami - Poza tym, zamyśliłem się i ja także ciebie nie zauważyłem. Długo tu jesteś?
Spojrzał na niebo, by przekonać się, czy pora dnia zmieniła się w znacznym stopniu.

-Przebywam tutaj juz od dluzszego czasu, ale tez nie mialam zamiaru rzucac sie w oczy.
Odpowiedzialam probujac przyjrzec sie chlopakowi nieco. Od razu mozna bylo dostrzec po jego rysach twarzy ze nie jest istota ktora uwielbia duze towarzystwo.

- Czyli można by powiedzieć, że oboje chcieliśmy na chwilę uciec od ludzi, i obujgu nam udało się to tylko na chwilę ^^ - uśmiechnął się lekko - Btw, jestem Ahren.
Wyciągnął się wygodnie w łódce.

-No tak.
Powiedzialam i bez pytania podlecialam tak by stanac sobie na lodce, gdyz nie moglam wciaz zatrzymywac sie nad woda w jednym miejscu.
-To miejsce jest dosc ciekawe, ale szybko mozna sie zamyslec.
Stwierdzilam przatrzac na ciemne niebo przykryte chmurami, ktore gdzieniegdzie odkrywaly lsniace niebo.
-Milo mi, ja jestem Kiliana.
Przedstawilam sie spogladajac tym razem na niego.

Zwiedzała właśnie ruiny. Była tu już od dłuższego czasu. Nie zwracała zbytniej uwagi na obecność przedstawicieli innych ras.

- Hmm... pewnie właśnie dlatego tak łatwo jest się zamyślić...
Rozejrzał się. Od dłuższej chwili wyczuwał obecność osoby trzeciej, ale jakoś go to szczególnie nie ciekawiło.
Zrobił dziewczynie miejsce w łódce.

-Mozliwe ze masz racje.
Usmiechnelam sie, dopiero teraz uslyszalam jakis inny odglos dowodacy ze jest tutaj jeszcze jedna osoba. Spojrzalam w kierunku glosu jednka nic nie rzeklam na ten temat. Zauwazylam ze chlopak zrobil dla mnie miejsce.
-Dzieki, musialam zlozyc skrzydla innaczej bym pozniej juz chyba nie miala sily odleciec z tad.
Wyjasnilam i przysiadlam sie do lodki.

Podziwiała właśnie jakąś nadpękniętą kolumnę, gdy spojrzała przez ramię na dwie, rozmawiające osoby. Najwidoczniej już ją zauważyli.
Nie umknęły jej czarne skrzydła Kiliany.
Upadły...? - pomyślała, niezbyt wzruszona.
wróciła jednak do oglądania kolumny. Wyglądała, jakby czegoś szukała. Jednak nie robiła tego zbyt spiesznie.

- Spoko, odpocznij sobie - powiedział, bez szczególnego zaangażowania emocjonalnego.
Popatrzył w stronę, gdzie wyczuwał nieznajomą.
- Narka.
Wstał na łódca, wskoczył do wody i odpłynął wpław.

[nmm]

-Taa odpoczne sobie. Bye.
Powiedzialam do odplywajaceg i polozylam sie wygodnie w lodeczce i zasnelam. Xd

[nmm]

Przestała słyszeć jakiekolwiek rozmowy. Równoznaczne z tym było to, że rozmówcy się rozeszli.
Ashey dokończyła oglądać to miejsce i również odeszła.

[z/t]

-Och...
Mruknelam cicho otwierajac oczy po doasc dlugim snie. Przetaralm je delikatnie i spojrzalam na niezbyt przejrzyste niebo. Rozejrzalam sie i stwierdzilam ze jestem w swiatyni, a przynajmniej jej resztakach. Dopiero po chwili uswiadomilam sobie wczorajsza rozmowe z chlopakie i o zasnieciu w lodzi. Nie mialam ochoty latac w tym momencie po niebie dlatego rozlozylam sie jeszcze wygodniej w lodzi o ile to bylo mozliwe i spogladalam przez dziurawy dach swiatyni na niebo.